Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…
ks. Jan Twardowski
Kochany Widzu, ostrzegam Cię. To smutna karta tej strony, bowiem są to relacje naszej kanonierskiej konfraterii o już śpiących rycerzach królowej pola walki. Tutaj chcę pisać głównie o tych, którzy odeszli na tak zwaną wieczną wartę – o ich ostatniej drodze. Niestety, my kanonierzy, także ci z Warszawy odchodzimy w niebyt coraz częściej jakby „czwórkami do nieba”. Będziemy o nich pamiętać, jak najczęściej ich serdecznie wspominać. Niechaj ich wizerunek i osobowość pokazywane na tym blogu będą epitafium oraz kanonierskim salutem, nie tylko cmentarnym.